tłumaczenia ustne

Asysta

Asysta polega na połączeniu wsparcia organizacyjnego i logistycznego dla klienta zagranicznego z tłumaczeniem (zazwyczaj szeptanym lub konsekutywnym). Oprócz samego tłumaczenia (np. podczas targów lub zwiedzania), oferuję także pomoc w załatwieniu różnego rodzaju formalności, zakwaterowaniu czy poznaniu Polskiej kultury i obyczajów po przyjeździe.

Osobiście oferuję tłumaczenia w języku polskim, angielskimfrancuskim, gwarantując pełen profesjonalizm poświadczony latami doświadczenia i akredytacją unijną. Współpracuję z niezawodnymi tłumaczami innych języków.

 Skontaktuj się ze mną w sprawie darmowej konsultacji lub wyceny.

Sprawdza się:

  • gdy klient poszukuje ogólnego wsparcia językowego i kulturowego, nie tylko samego tłumaczenia podczas konkretnego wydarzenia.

Zalety:

  • kompleksowe wsparcie klienta przez jedną osobę – tłumacza i “pośrednika kulturowego”

Więcej o asyście tłumaczeniowej

Asysta jest tą usługą, która daje najwięcej możliwości, jeśli chodzi o wymianę kulturowo – językową. Jest także najbardziej kompleksowa, ponieważ oprócz samego tłumaczenia, daje klientowi także inne korzyści, takie jak wsparcie obsługi spotkania oraz wsparcie w drobnej logistyce w związku z przyjazdem zagranicznych gości. “Tłumaczenie” może odnosić się nie tylko do różnic językowych, ale także kulturowych. Tłumacz, jako osoba znająca realia po obu stronach, najlepiej nadaje się do tego, by wytłumaczyć Polakom, dlaczego Francuzi wolą nie organizować spotkań o 12:00, a Anglicy do herbaty wlewają mleko zamiast soku z cytryny.

Miałam wielką przyjemność pracować jako tłumacz etatowy (tzw. in-house) i asystentka podczas budowy Centrum Handlowego Posnania w Poznaniu w latach 2014-2016. W tamtym czasie była to największa galeria handlowa w Europie Środkowej – na budowie było aż 12 dźwigów, biuro budowy zatrudniało setkę osób, w tym Francuską dyrekcję i innych pracowników zagranicznych, którzy posługiwali się językiem angielskim. Na co dzień, oprócz tłumaczenia, zajmowałam się obsługą biura, organizacją spotkań i wsparciem Francuzów, którzy przyjeżdżali do Polski bez jakiejkolwiek znajomości języka. Samo tłumaczenie oraz jego okoliczności były fascynujące – często w za dużych kaloszach, w błocie i deszczu lub na dachu galerii w palącym słońcu. Po tej szkole życia nie ma miejsca, w którym nie potrafiłabym tłumaczyć.